Mało będzie o czytaniu, ale zakupów (i nie tylko) wełenkowych ostatnio poczyniłam sporo więc się pochwalę.
Na zdjęciu poniżej dzierga się Cosy Hubby dla małżona. On nigdy nie zachwycił się żadnym swetrem, a ten o dziwo przypadł mu do gustu od razu więc dziergam jak szalona i bardzo się staram żeby wszystko wyszło. Lubi swetry z rozpinanym na zamek golfem więc projekt Marzenki wydaje się dla niego stworzony, bo to sweter o sportowym charakterze. Mam nadzieję, że moja wersja wyjdzie chociaż w połowie tak ładnie jak ta Marzenki.....
boje się momentu kiedy dojdę do double knitting, ale będę się martwić jak przyjdzie na to czas. Puki co próbka wypadła obiecująco, ale z dwóch kolorów łatwo było dziergać.
Z jaśniejszej planuję czapkę i szalik kolory bardzo mi się spodobały i mam nadzieję, że w robótce wyjdą równie fajnie.
Czytelniczo przymierzam się do "Czasu burz" mojej ulubionej Charlotte Link.
Wczoraj skończyłam słuchać audiobooka "Niewidzialny morderca"duetu Friss Agnete i Kaaberbol Lene. Mam ostatnio tak mało czasu, że nawet słuchanie zajęło mi ponad miesiąc. Niemniej książka warta polecenia. Młodzi węgierscy cyganie próbują sprzedać niebezpieczne radioaktywne materiały rozszczepialne. Nie mają pojęcia na co trafili. Książka ukazująca bardzo aktualne problemy.
A teraz czas na skończony już projekt. Wydziergałam metodą od palców śmieszne ażurowe skarpetki.
Powstały z włóczki magic loop w cudnym kolorze sztormu na nefrytowym morzu do nabycia tu, którą wygrałam na Drutozlocie. Został jeszcze drugi kłębuszek więc dziergne jeszcze jedne bliźniacze z innym kolorem paluchów i pięt i będziemy się z córcią grzać w zimowe wieczory przed kominkiem i za każdym razem będę na nowo cieszyć się z wygranej.
jedyne co mi w metodzie od palców nie bardzo pasuje to zakończenie, jak za ciasno zamknę oczka to nie idzie założyć skarpet przez piętę. Jak luźniej to mi się nie podoba. Może macie jakiś sprawdzony sposób na elastyczne zamykanie oczek?
a teraz najlepsze....specjalnie zostawione na koniec. Agnieszka z 7 oczek ufarbowała mi specjalnie to cudo o nazwie burzowe niebo i wspaniałym składzie 80% merino superwash 10% kaszmiru i 10% nylonu. Planuję z tego jakiegoś może nie do końca zwykłego zwyklaczka.
Pozdrawiam i do następnego. |
Uwielbiam zakupy włóczkowe. Ta wełna na końcu jest cudowna!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszły te skarpetki.
Pozdrawiam :)
Szkoda, że na komputerze nie można oddać jej miękkości.
UsuńJuż od dłuższego czasu jestem pod wrażeniem tego swetra. Tym bardziej ciekawa jestem jak Tobie wyjdzie.
OdpowiedzUsuńNic bardziej tak nie cieszy jak nowe zakupy włóczkowe, zazdroszczę Ci troszeczkę:))szczególnie tej farbowanej.
Pozdrawiam:))
Ewuniu z malabrigo z której robię Cosy Hubby też nie mogę wieczorami się rozstać tak przyjemnie się ją przerabia. Zaraziłam się mocno na drutozlocie farbowanymi cudeńkami. Strach tam znowu jechać bo nie dość, ze wracasz z pustymi kieszeniami to jeszcze cały czas myślisz jaką jeszcze zamowić, bo przecież dostałaś kupony zniżkowe i żal żeby sie zmarnowały......
UsuńZ takiej włóczki nawet najzwyklejszy zwyklaczek będzie niezwykły.
OdpowiedzUsuńFantastyczne farbowanki goszczą na Twoich drutkach. Wyczarowujesz cudne udziergi!!!!Pozdrawiam pieknie!
OdpowiedzUsuńAle śliczności pokazałas Iza. Pozdrawiam cieplutko:-)
OdpowiedzUsuńCudne zakupy włóczkowe zrobiłaś :) Sweterek od Marzeny jest piękny i jestem ciekawa Twojej wersji :) Skarpetki... świetne. Aktualnie u mnie na tapecie... uczę się :) Ogarnęłam rozpoczynanie od palców, piętę rzędami skróconymi właśnie też. A próbowałaś zakańczać w ten sposób ? https://www.youtube.com/watch?v=s1v-CIivkp8 Najlepsza byłaby metoda włoska ale bardziej pracochłonna .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.