I znowu środa a więc czas na zabawę Maknety "Wspólne dzierganie i czytanie"
U mnie z czytaniem niestety kiepsko, zeszłotygodniowy "Doktor sen" zostanie po przeczytaniu 25 stron oddany dzisiaj do biblioteki, bo jednak King to nie moja bajka. Moja wyobraźnia płata mi potem figla jak zostaję sama w domu, kiedy mąż ma nocną zmianę, a że nie lubię się bać to dałam sobie spokój z czytaniem tej pozycji.
Zaczęłam za to nową sagę "Rodzina Castel" ale czytam ostatnio po 3-5 str dziennie, bo jednak dzierganie działa na mnie zdecydowanie bardziej przyciągająco i tak to na drutach mam dwie robótki jednocześnie.
Pierwszą już znacie z poprzednich wpisów to kontynuacja bawełnianego kocyka, którego nazwałam "Domino", a to coś szaro-niebieskie to bluzeczka odpatrzona od kuzynki, z którą często razem spotykamy się specjalnie, żeby podziergać. Nic to dla nas dzielące nas 180km ;). Bluzeczka urzekła mnie swoim pięknym wzorem i mam nadzieję, że uzyskam zamierzony efekt dzięki szlachetności zastosowanych włóczek.
Dzisiaj też na druty trafi nowa chusta w ramach testu dla Dagmary, ale o tym więcej w przyszłym tygodniu.
Dlaczego doba ma tylko 24 godziny???????
Pozdrawiam i do następnej środy. Chyba, że zaszczycicie mnie swoją obecnością w poniedziałek na który to planuje moją pierwszą blogową rozdawkę
te warkocze będą cudne szczególnie ze moim ulubionym kolorze ;) :)
OdpowiedzUsuńco do wyobraźni to moja jest bardzo bujna więc książki tylko relaksujące ;)
blogowa rozdawajka mówisz - to lubię ;) obym tylko nie zapomniała :)))))
oj tak, tym bardziej, że zaraz obok mojego domu stoi ogromny dąb, na ulicy nie ma ani jednej lampy...brrrr a tu w książce jakieś rozpadające się ciało umarlaka straszy w łazience
UsuńHorrory przestały mnie interesować, gdy Freddy Krueger zaczął nocami stawać przy moim łóżku i był taki czas, że we własnym mieszkaniu bałam się sama wieczorami siedzieć, co jest również zasługą oglądanego w dzieciństwie programu 997.
OdpowiedzUsuńFredyego oglądałyśmy w liceum i przestraszyłam koleżankę chwytając ją za szyję palcami "uzbrojonymi" w uchwyty od łyżeczek, dla mnie była przednia zabawa, ale jej przerażenie pamiętam do dziś. Od tego czasu Freddy nie jest dla mnie taki straszny ;)
UsuńW liceum koleżankę przestraszyłam podstawiając jej pod nos kieszonkowe lusterko, o które sama zresztą mnie poprosiła. Ubaw miałam po pachy. A Freddy - lubię go, mimo że na mnie polował.
UsuńMoże wystraszyła się własnego odbicia?
UsuńCałkiem fajne robótki ,warkoczyki wyglądają wspaniale .
OdpowiedzUsuńJa testuje szal od Dagmary .
Pozdrawiam i zapraszam .
Bluzeczka w gazetce wygląda wyjątkowo. Mam nadzieję, ze moja też będzie ładna, W każdym razie nie mogę się od niej oderwać.
UsuńPozdrawiam i podziwiam Twoje piękne chusty. Blog dodaje do obserwowanych
Warkoczyki wyglądają jak chmurka, na pewno milutka będzie ta bluzeczka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
D.
Połączenie lace z jedwabiem moherem kid również z jedwabiem daje super efekt. Mam nadzieję, że bluzeczka nie będzie gryzła
UsuńKinga też się baję, a i bać się nie lubię, podobnie jak Ty. Zaczęłam kiedyś "Bastion", ale poległam. Filmy na podstawie prozy tegoż autora, też omijam szerokim łukiem. Chociaż od kiedy mam koty, horrory wydają się mniej straszne. ;)
OdpowiedzUsuńMi kot nie pomaga :-( pewnie dlatego, że w nocy z reguły nie ma go w domu
UsuńProza S.Kinga to też nie moja bajka - zbyt mroczna... Bluzeczka zapowiada się ciekawie:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiły mnie opisy tej książki kiedy czytały ją inne dziewczyny, ale to nie dla mnie, nawet w dzień miałam ciarki na plecach
Usuńpiękne warkocze
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńNie każdy autor i nie każda książka musi być odpowiednia dla nas.
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Twoją opinią w całości, ale trzeba też szukać czegoś nowego i tak mnie pokusiło wbrew sobie na Kinga ;)
UsuńNie zawsze mamy ochotę na książkę, w końcu od niej też trzeba trochę odpocząć żeby inne lepiej smakowały:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ewo przy tobie nawet jak czytam mam kompleksy ;)
UsuńIza, jakie kompleksy? Robimy i czytamy to co lubimy.
UsuńPrzecież jesteśmy wyjątkowe, każda w swoim rodzaju;)
I w tempie na jakie życie pozwala
UsuńMoja doba też ma za mało godzin! Ładne te Twoje dziergawki :) a co do spotkań na odległość to mam tak prawie co dzień, szkoda tylko, że u mnie dzierganie jest jednostronne :/
OdpowiedzUsuńU mnie w rodzinie prawie wszyscy dziergają więc genetycznie jesteśmy "obciążone" niteczkowym genem
Usuńurocza mięciutka niczym baranek włóczka nie może dać złego efektu !
OdpowiedzUsuńtego się będę trzymać
UsuńPrzypomniało mi się, że też robiłam tym samym wzorem warkoczy komin dla córki z dwa lata temu...? Bardzo wdzięcznie się splatają te warkocze.
OdpowiedzUsuńChcesz to zerknij: http://domowykolowrotek.blogspot.com/2013/09/czarny-szal-patentowo-warkoczowy.html
Ja tez nie lubie sie bac i nie czytam takich ksiazek:) Piekne te robotki i zazdroszcze, ze masz kogos z kim mozesz razem podziergac...fajnie w towarzystwie:) Milego weekendu:)
OdpowiedzUsuńZa tydzień moja kuzynka przyjeżdża na cały weekend, ale się nadziergamy ;) chociaż oczywiście ze względu na obecność drugich połówek i dzieci przewidziane są również inne atrakcje
Usuń