środa, 6 maja 2015

Wspólne dzierganie i czytanie (13)

Kolejny tydzień w wyzwaniu, a u mnie kocyk ten sam. Tak naprawdę dopiero się za niego na poważnie zabieram bo w weekend majowy skończyłam jedwabne cudo ;) (powalająca skromność jest efektem dobrych wiadomości od rana, no i faktu, że naprawdę jestem z niego zadowolona). Gdyby ktoś chciał obejrzeć ukończone dzieło zapraszam tu.

A wracając do przedmiotowego środowego wspólnego dziergania i czytania z Maknetą to wczoraj skończyłam książkę "Dolina spełnienia" Amy Tan i chociaż lubię poruszoną w niej tematykę, byłam książka, którą wybrałam w bibliotece jako bestseller trochę rozczarowana. Autorka pisała ją 8 lat i czasem odczuwalne dla mnie były przeskoki fabuły z wartkiej i pełnej emocji na przydługie i nudnawe opisy. 
Książka opisuje losy szanghajskich kurtyzan- ich sztukę uwodzenia i zadowalania mężczyzn nie tylko jako fizyczne obcowanie a misternie zaplanowane działania od recytowania poezji, śpiewania po grę na cytrze. Czytałam już inne o podobnej tematyce np "Wyznania gejszy" i muszę przyznać, że znacznie bardziej mi się podobały. 
Generalnie lubię książki o kulturze wschodu lub krajów muzułmańskich ale zdecydowanie gdybym miała coś polecić "w tym klimacie" to na 1 miejscu była książka "Piórko na wietrze" Emily Wu i Larriego Engelmanna, a na drugim miejscu byłaby przerażająca relacja Pauliny Wilk "Lalki w ogniu", to już co prawda Indie, a nie Chiny ale opisy naszej podróżniczki porażające.

Dziś zabieram się za nową książkę z mojej listy czytelniczej, którą sobie stworzyłam z polecanych przez Was pozycji i sięgnęłam po Kinga, zobaczymy jak będzie, a na drutach dwie robótki jedna na dzień, kiedy można robić przy dziennym świetle, bo niestety wzrok już nie ten. Robi się chusta według projektu Iwony Erikson  Sorrbery do nabycia na Ravely, a druga to oczywiście kocyś na który czeka córcia
 no i jeszcze jedno małe "zboczonko" mnie dopadło mianowicie zrobiłam wczoraj hurtowo markiery. Są one nieocenioną pomocą przy dzierganiu, kiedy trzeba liczyć czasem setki oczek.
Jak Wam się podobają? Nawet mąż został zaangażowany do pomocy, ale o tym cicho sza..... bo przecież 100% facet nie może się przyznać, że pomaga żonie przy "jakiś tam pierdołach"


teraz je testuję czy nic nigdzie nie haczy i zamawiam kolorowe koraliki na weselsze wiosenno-letnie markiery, niemniej tematyki staram się trzymać bo i Hand made i rękawiczki i agrafka nie zapominając o kocie to wszystko to co dziewiarki lubią najbardziej.
Pozdrawiam i do następnej środy.....

25 komentarzy:

  1. "Doktor Sen " świetnie się czyta, przynajmniej ja mam takie odczucie, bo lubię Kinga :)
    Nie korzytsam z markerów, albo jeśli już to bardzo rzadko, ale lubię je ogladać :) to prawdziwa biżuteria robótkowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że King przypadnie mi do gustu. Markery wciągnęły mnie na maxa

      Usuń
  2. Jak dla mnie ta w wersji kociej jest numerem jeden (ale to takie spaczenie moje ;) ) King to jeden z tych autorów do, których trzeba mieć indywidualne podejście tak jak to czy lubi się filmy Woody Allena, wstyd przyznać ale chyba więcej ekranizacji Kinga wdziałam niż przeczytałam :P trzeba będzie w wakacje to nadrobić :) Pozdrawiam z uśmiechem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda,że uroczy kociak, a już zamówiłam więcej kocich zawieszek więc na pewno będą kolejne "śierściuchy" te psie również. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Byłam na warsztatach koralikowych na których był pan, w średnim już wieku. Zrobił śliczną gwiazdę!
    z robótek u mnie też wciąż sweter, tak bywa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wogóle mnie to nie martwi, niektóre projekty potrzebują więcej czasu. Dziergam głównie dla przyjemności własnej a na drugim miejscu dla przyjemności osób które obdarowuje swoimi tworami

      Usuń
  4. Markery sa super. tez chciałam takie sobie zrobic ale chyba nie umiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Markerów nigdy dość , a Twoje są urocze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam na markier-ową rozdawkę już za kilkanaście dni

      Usuń
  6. Markery śliczne :)
    Tej pozycji Kinga nie czytała jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja dopiero zaczynam, ale to kontynuacja jego powieści "Lśnienie" i prawdę mówiąc zawahałam się czy czytać dalej czy najpierw poszukać w bibliotece 1 części

      Usuń
  7. Markery są przepiękne, a jeśli okaże się, że haczą, to mogą być zawieszkami do telefonów, torebek itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najbardziej obawiam się syrenki, o całą resztę jestem spokojna testuje je kolejno i póki co jest OK, ale moje prywatne osobiste dziecko jak je tylko zobaczyło to powiedziało "o jakie fajne zawieszki do telefonu"

      Usuń
    2. Jeśli syrenka się nie sprawdzi, chętnie ją odkupię.

      Usuń
    3. Annette masz ją ode mnie w prezencie tylko daj znać czy chcesz ja jako zawieszkę do tel to zrobię ci na miękkiej lince, będzie łatwiej przyczepić niż na tej stalowej, której używam do markerów :) jak co pisz na priv: izagosiniecka@wp.pl

      Usuń
    4. Spojrzałam na telefon i... on nie ma dziurki na syrenkę :-(

      Usuń
  8. Świetne markery, to jest to czego mi brakuje, póki co posiłkuję się kolorowymi spinaczami, ale w tej roli niestety nie zdają egzaminu, muszę i ja sprawić sobie markery, takie z prawdziwego zdarzenia:), a może poszczęści mi się w Twojej rozdawajce:) S.Kinga czytałam tylko " Miasteczko Salem" i "Lśnienie". Pamiętam,że od tej pierwszej nie mogłam się wręcz oderwać, miałam chyba nieco ponad 16 lat i jeszcze długo potem bałam się patrzeć nocą w okno:) Dzisiaj chyba wampirzy temat nie przypadłby mi tak bardzo do gustu, ale książka była naprawdę świetnie napisana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do udziału, w weekend będę robić kolejne bo mam nadzieję, ze jutro dojdzie przesyłka z brakującymi elementami

      Usuń
  9. Oj liczenie oczek bywa uciazliwe. Markery tez jakies mam ale ciagle za malo... do liczenia rzedow mam tak fajna klikajaca sowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o a gdzie kupiłaś taką sowę? robiłam dziś zamówienie w sklepie włóczkowo.pl i zapomniałam o ochronnych końcówkach na druty, ale takiej sowy nie widziałam a robię mnóstwo warkoczy i by mi się przydała

      Usuń
  10. A mój małżonek lubi takie robótki i całkiem dobrze mu wychodzi. Niech i twój się chwali swoimo dziełami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co o dziwo sam pochwalił się wczoraj u znajomych. Upomniał się o potwierdzenie udziału w tworzeniu "tego czegoś co używasz do liczenia oczek"

      Usuń

Dziękuję za wasze komentarze.
Miło mieć świadomość, że są ludzie z taką samą pasją.
Pozdrawiam