To wyzwanie to sama frajda i przyjemność, kupiłam w piątek motkę grubszej wełny z przeznaczeniem na czapkę, ale niestety po zrobieniu próbki jakoś mi to nie grało za to komin to już zupełnie inna sprawa- powstał wręcz samoistnie w dodatku w błyskawicznym tempie (trochę ponad godzina, no dobra dwie, bo najpierw głupi misiu nie wpadł na pomysł, żeby zrobić go na drucie z żyłką).
moim zamiarem było, aby był to typowy otulacz
tak wyglądał przed przystąpieniem do najprzyjemniejszej czynności-prucia co drugiego oczka
a to już widok z częściowo sprutymi oczkami
a tak prezentuje się efekt końcowy, jeśli chodzi o moje samozadowolenie to w tym przypadku jest 100%, aż nabrałam ochoty, żeby tą metoda zrobić jakiś fajny pled.
Po pierwsze, bardzo mnie cieszy, że wyzwanie sprawia ci frajdę ;-)
OdpowiedzUsuńPo drugie komin po spuszczeniu oczek wygląda naprawdę świetnie. Chyba sama muszę spróbować zrobić coś takiego.
Polecam, naprawdę efekt zaskakujący
OdpowiedzUsuń