Ten sweter po raz pierwszy zobaczyłam na tegorocznych Drutozocie w Toruniu i w zasadzie natychmiast podjęłam decyzje o tym, że mój mąż musi taki mieć.
Zawiera on wszystko co mój małżon lubi czyli kołnierz, który nie jest golfem i sznurki, które w mojej ocenie stanowią niezwykłą ozdobę tego swetra i nadają mu sportowego charakteru.
Kilka dni po Drutozlocie nabyłam u Marzenki wzór na ravelry
Cosy Hubby odpowiednią włóczkę w ilości 500g. Wybrałam malabrigo Sock w pięknym kolorze butelkowej zieleni 805 Alcaucil 400m w 100g. Sweter jest dosyć duży a włóczki starczyło na spokojnie (zostało jakieś 1/3 kłębuszka) więc uznaję jej wydajność za zadowalającą. Gdybym miała powiedzieć, że dzierganie było lekkie, łatwe i przyjemne to bym skłamała. Kołnierz początkowo ze względu na złe rozszyfrowanie angielskojęzycznego wzoru dziergałam 4 razy, ale warto było bo zdecydowanie jest on największą ozdobą swetra.
Trochę jestem niezadowolona z tego jak wyszły plecy. Ze względu na to, że producent malabrigo zaleca przekładanie nitki, żeby zniwelować ewentualne przebarwienia nitki na plecach powstał specyficzny pasek, jak się wkurzę to spruje do pach i zrobię cały dół na nowo. Oczywiście użytkownik nie czepia się tego drobnego mankamentu i nosi sweterek z zadowoleniem jednak dla mnie to ujma na dziewiarskim honorze ;)
sweter wyróżniają niezwykłe detale: tunel na sznurek
prawe oczka na wierzchu przy mankiecie robionym metodą double knitting
tu ten chole....pasek
chcecie sprawić swojemu facetowi super prezent to polecam ten sweter. mnóstwo pracy ale sweter naprawdę super.
Ps. do zdjęcia nr 1 mina "długo mam tak stać?" znikła natychmiast po sesji, on tylko udaje takiego pochmurniaka...