środa, 10 lutego 2016

WDiC (38)

W ramach kolejnej środy z Maknetą i jej akcji Wspólne dzierganie i czytanie, dzisiaj chciałabym się podzielić z Wami głównie doświadczeniami czytelniczymi, bo od kilku dni NIC nie dziergam.
Skończyłam poduszki z warkoczami zabrałam się za szydełko, ale jakieś dziwne zmęczenie mnie dopadło i chociaż po głowie krąży chusta to nie może się zmaterializować.
Natomiast czytelniczo na czytniku poruszająca powieść Jennego Downhama "Zanim umrę" to historia młodziutkiej 17 letnie Tessy, której zostało zaledwie kilka miesięcy życia. Dziewczyna sporządza sobie listę 10 rzeczy, które chce jeszcze w życiu zrobić. Jestem przy 3 punkcie-narkotykach, na razie odnoszę wrażenie, że sama dąży do szybszej destrukcji, bo przecież co może jej się stać, najwyżej umrze....
Skończyłam słuchać kolejną książkę Lisy Gardner "Samotna"-polecam ciekawy i trzymający w napięciu thriller z bardzo ciekawym wątkiem związanym z historią porwania i przetrzymywania przez 28 dni w ciemnej norze 12 letniej Catherin, teraz już dorosłej kobiety mającej rodzinę.
zdjęcie z strony Lubimy czytać
Audiobooka czyta Marta Grzywacz co dla mnie jest dodatkowym atutem. 
Tak mi się spodobało, że od razu poleciałam do biblioteki szukać następnej książki tej autorki i teraz słucham w drodze do i z pracy "Złap mnie"-zapowiada się bardzo interesująco. Na początku króciutko o tym jak Charleine jako dziecko jest świadkiem śmierci swojej matki, potem o tym szybko zapominamy, bo akcja dzieje się ponad 20 lat później, i dzieje się w niej na tyle dużo, że wydaje się to nie mieć żadnego znaczenia, ale czekam z niecierpliwością, kiedy wątki zaczną się splatać.
zdjęcie z strony Lubimy czytać

Aktualnie nie robię nic, mam nadzieję, że ta niemoc twórcza szybko minie więc niżej tylko kilka ostatnich moich małych projektów już skończonych
 Strażak
 Balerinka
Słoniatko

Pozdrawiam i lecę po podglądać co tam ciekawego u Was może jakąś inspirację złapię.

poniedziałek, 8 lutego 2016

Kosze z bobbiny oraz sznurka

Kilka miesięcy temu poświęciłam cały post dywanikowi,który zrobiłam z Bobbiny a w zasadzie to krytyce tego produktu, gdyż każdy kłębek był innej długości, grubości i dodatkowo bardzo brzydko łączony w wielu miejscach. Krótko po moim wpisie odezwał się do mnie Pan Tomasz z firmy Bobbiny z wyjaśnieniem, że zainwestowali w nową linię produkcyjną i czy zgodzę się na test nowych produktów. 
Nie trudno się domyśleć, że żal byłoby nie skorzystać więc poniżej kilka nowych koszyków z otrzymanych próbek.




 Potwierdzam, że rzeczywiście jakość jest znacznie lepsza chociaż zdarzyły się jeszcze spore różnice w grubości pomiędzy poszczególnymi kolorami jednak już nie tak znaczące żeby wpływały na ostateczny wygląd gotowego wyrobu.
W tym miejscu dziękuję firmie Bobbiny za postawę godną pochwały i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że bardzo przyjemnie się z nich dziergało. 
Poniżej duży kosz z sznurka zrobiony z przeznaczeniem na włóczki, ale żeby oddać jego ogrom poprosiłam koleżankę o zrobienie zdjęcia maluszka w koszu więc dobrze widać, że jest on naprawdę ogromy i BARDZO się z niego cieszę.

niedziela, 7 lutego 2016

Poduszki w warkocze

Dzisiaj prezentuję nowe poduszki, które właśnie skończyłam.
To mój pierwszy większy projekt od jakiegoś czasu. 
Zależało mi, żeby każda miała inny motyw więc bawiłam się przy tym wyśmienicie.
Podusie mają piękny nasycony kolor lila-róż (na specjalne zamówienie), który niestety bardzo trudno jest uchwycić na zdjęciach.







Wykonane z Himalaya anty pilinng na drutach nr 4. Zużycie około 2 motek na 1szt poduszki o wymiarach 40x40cm